Zaatakowano ratusz Ithan
Słońce nad Ithan zaszło już prawie całkowicie. Było ciemno, paliły się latarnie na ulicy, placu i w oknach domów. Ledwie widoczny, wygasły, czerwony blask zachodzącej ognistej gwiazdy, który dało się dostrzec już tylko z murów i wyżej położonych budynków - linię horyzontu - ciężko było wypatrzeć, nie będąc ponad otaczającymi miasto lasami. Ludzie, jak o tej porze bywa, szli albo do domów, albo do karczmy. Nieliczni tylko rozmawiali na wydeptanym placu. Niektórzy mniej pijani, niektórzy bardziej, a niektórzy w ogóle.
Kryształowa noc
Sielankę przerwał głośny dźwięk rozbijanego szkła. Echo spadających i odbijających się po kilku sekundach od brukowego podłoża odłamków okna niosło się jeszcze przez jakiś czas, by po chwili wygasnąć całkowicie.
Niektórzy ludzie pochowali się po domach, udając, że niczego nie zauważyli, a bardziej ciekawscy mieszkańcy, wraz ze strażnikami, skierowali swoje kroki w stronę źródła hałasu. Ciężko było im jednak zorientować się w sytuacji - od frontu ratusza nie było niczego widać, a okna okolicznych budynków były nienaruszone. Nie widziano też żadnych podejrzanych postaci.
Ratusz został skuty lodem
Niemniej jednak ci, którzy przebywali bliżej ratusza, poczuli chłód. Toporne, kłujące zimno. Same drzwi główne budynku pokryły się natomiast warstwą lodu, który za chwilę objął też kawałek ściany i fundamentów. Kilka minut później wnikał pomiędzy budulec, niczym bluszcz owinięty wokół podpory. Po chwili zjawił się gen. Materios Dragonius wraz z kilkoma zbrojnymi, próbującymi ustalić, co właściwie się dzieje. Zamiast odgłosów tłuczonego szkła towarzyszącego obserwatorom jeszcze kilka minut temu, co mniej zaaferowani chaosem mogli usłyszeć krzyki wydobywające się zza zamrożonych drzwi. Straż oraz cywile zaczęli przebijać się przez drzwi w najróżniejszy sposób - używano broni, a także magii inkantowanej przez Korano Ligatur.
Krzyki ustały po kilku minutach. Cokolwiek lub ktokolwiek był w ratuszu, musiał sprawnie zabrać się za wyrzynkę. Bariera natomiast była wyraźnie podtrzymywana - jej moc słabła jednak powoli.
Magiczny portal w sercu miasta
Gdy strażnicy przebili się przez lodową ścianę i drzwi, które z impetem rozwarły się, wojownicy uzbrojeni w tarcze i najróżniejsze rodzaje broni wparowali do środka w szyku. To co zastali, wprawiło ich w to jeszcze większe zdziwienie - ujrzeli eliptyczne pole, które, niczym czarna dziura, wciągało pomniejsze przedmioty do swego wnętrza. Ziało magią, co mogły poczuć wrażliwsze na energię magiczną osoby, jednakże ludzi, którzy wchodzili do środka i znikali w odmętach pola astralnego nie sposób było rozpoznać. Każdy był zamaskowany. Co więcej, drogę zablokowało wszystkim dwoje wojowników z zakrwawionymi mieczami, którzy byli gotowi do walki, krzycząc jakieś mniej zrozumiałe teksty… I nie byłoby żadnej przeszkody w wyrżnięciu rzezimieszków, gdyby nie oddzieliła ich gęsta zasłona. Gdy opadła, nikogo już nie było.
Zastali trupy i puste cele
We wnętrzu ratusza pozostały trupy, niektóre z porozrywanymi kawałkami oporządzenia, powgniataną zbroją, krwi było całkiem sporo. Niejeden powleczony po ziemi, paru z obciętymi kawałkami ciała, dwóch posiadających wypaloną sporą dziurą w ciele - najpewniej pochodzenia magicznego. "Najeźdzcy" nie bawili się w oszczędzanie kogokolwiek, wyrżnęli wszystkich, którzy stanęli im na drodze. A drzwi do więzienia były otwarte. Więźniów, jak się można już domyślić, nie było, tak samo jak życia kapitana straży i kilku innych obrońców.
Reautim Martuim oraz Demetris są dalej poszukiwani. Co więcej, śledztwo po wydarzeniu pozwoliło ustalić, iż jednym z agresorów był Araksor, który doprowadził do detonacji nieumarłego stworzenia na murach Ithan. Pewne poszlaki wskazują także kriomantkę Avennę.