Starcie jak z baśnimroczny stwór w mieście

Ithan W środowy wieczór, 6 maja, doszło do niebywałego wydarzenia w samym centrum północnego fortu. W okolicach ithańskiej studni - w niewyjaśnionych okolicznościach - powstał tajemniczy portal.

Ów twór, promieniując nader tajemniczą poświatą, przeraził zgromadzonych na placu cywilów i wzbudził zainteresowanie Straży Miejskiej, która natychmiast zareagowała. Zbrojni ustawili się kordonem wokół portalu, a łucznicy oraz kusznicy zajęli stosowne pozycje na murach. Sprawy jednak szybko przybrały niespodziewanego obrotu, gdy z astralnej wyrwy wypełzł... ogromny wij pokryty pancernymi płytami. Bestia o segmentowym, długim ciele z odnóżami po bokach - wyglądająca równie ohydnie co groźnie - okazała się być zdolna do plucia niezwykłą substancją, jakby kwasem wspieranym magią. Maź ta była w stanie wypalić kamień brukowy w zatrważająco krótkim czasie.
Strażnikom i dzielnym mieszkańcom sprzyjała jednak aura - ulewny deszcz dość dobrze neutralizował działanie wydzielin wija, przyczyniając się przy tym do zmniejszenia strat. Tych jednak nie dało się uniknąć - w długiej i wyczerpującej walce uszkodzony został bruk, fragment muru, ściana domu Roana i jego stoisko kupieckie. Ponadto ranny został jeden ze zbrojnych, który przed zjawieniem się bestii stał zbyt blisko portalu. Podobny los spotkał krasnoluda Thaanddriego, powalonego jeszcze przed głównymi zmaganiami z potworem.
Wyjątkową odwagą wykazali się Seraffim, Araksor, Navu Vruzael i inni, którzy wsparli Straż Miejską Ithan, dowodzoną przez generała Dragoniusa. Do walki wykorzystany został również Harpun, rodzaj kompaktowej balisty, o dość dużej sile, miotającej długie pociski z grotem uniemożliwiającym wysunięcie się ciała. Jest to broń, która dotychczas wykorzystywana była przeciw orkom oraz bestiom latającym - ze względu na siłę ognia i skuteczność w razie zranienia. Niestety, mizerna szybkostrzelność oraz ograniczenia przestrzenne wewnątrz murów
sprawiły, iż oręż ten zdołał wystrzelić ledwie dwa razy. W związku z tym trwa debata, czy winno się wyposażyć miasto w dodatkowe uzbrojenie tego typu, aby zdolne było stawiać czoła największym zagrożeniom.
Po długiej walce, krytycznie ranny wij próbował uciec do portalu, lecz ten zatrzasnął się przed nim niczym paszcza potwora. Bestia pognała więc nadzwyczaj szybko w stronę bramy i zniknęła w mroku nocy. Ze względu na brak sygnałów można mniemać, iż zginęła od ran, została dobita przez orki (jeżeli naruszyła ich terytorium), lub też zbiegła do innego portalu.

Wymagane naprawy podjęte zostały z samego rana - były to prace związane głównie z kamieniarstwem. Ranny strażnik oraz krasnolud otrzymali niezbędną pomoc medyczną w nocy zaraz po zajściu, za co odpowiedzialny był oddelegowany z Karka-Han lekarz. Gwardia



Wybierz dla siebie lepszą przyszłość!Jesteś osobą odważną, waleczną, ceniącą sobie prawość i honor? Pragniesz działać w imieniu dobra, wymierzając sprawiedliwość tym, którzy dopuścili się zła? A może chcesz rozwijać swe talenty alchemiczne, jednocześnie niosąc pomoc potrzebującym? Już dziś wstąp do Nocturnus Oris Custodia!

Jesteśmy oddziałem specjalnym Gwardii Margonem, który posiada możliwość prowadzenia działań na terytorium całej krainy. Charakteryzuje nas nowoczesne uzbrojenie, skuteczność oraz bogata historia, której nie posiada żadna inna organizacja.

Dziś troszczymy się o prawość oraz bezpieczeństwo cywili i ich mienia, tworzymy specyfiki wspierające medyków, a ponadto pielęgnujemy słowo pisane poprzez prowadzenie biblioteki czy wydawanie prasy.Kliknij tutaj i dowiedz się więcej!



Rozbite szkło

W Karka-han odbywało się zwyczajowe przemówienie burmistrza Heregata. Pomimo nieprzyjemnej aury, frekwencja dopisała, chociaż tłum zgromadził się zainteresowany bardziej perspektywą późniejszego poczęstunku, aniżeli samą przemową.
Późniejsze zdarzenia zaczęły się z pozoru niewinnie - ścisk spowodował, iż nieznana dłoń dosypała coś do kieliszków. Burmistrz wzniósł toast, a chwilę później padł na ziemię. Szybka reakcja Lady Gipsyanne, Nitreda Dragoniusa oraz Korano Ligatur udaremniła zamach i pozwoliła uratować życie niedoszłej ofiary, zaś dwóch czujnych mężczyzn skutecznie zabarykadowało drzwi, więżąc podejrzanych w środku.
Wśród porozbijanych kieliszków, rozlanego wina oraz ogólnego bałaganu, natychmiast wszczęto śledztwo. Znalezione ślady - między innymi woreczek z trucizną, wyciągnięty z kieszeni Skarbnika - jednoznacznie wskazują go jako sprawcę. Jednakże czy to on popełnił przestępstwo? K. Ligatur

Sabotażyści są wśród nas

W nocy, 8 maja, nieznani sprawcy podłożyli ładunki wybuchowe w werbińskiej kopalni Fretar. Eksplozja spowodowała ogromne zniszczenia - uszkodzono stemple, wiele narzędzi zostało zniszczonych, zaś w kilku miejscach zawalił się strop. Co zdumiewające, ogień nie zaprószył się, pomimo bliskich pokładów węgla. W ataku zginął jeden strażnik pełniący wówczas wartę - poza nim na szczęście nie było więcej ofiar.
Kilku mieszkających w pobliżu górników mówiło o grupie pięciu lub sześciu zamaskowanych jeźdźców, z których co najmniej jeden musiał być krasnoludem. Ślady wskazują, że udali się w kierunku Mythar.
Skala zniszczeń spowodowała, iż kopalnia zostanie zamknięta do czasu przeprowadzenia niezbędnych napraw. K. Ligatur

Przybycie ambasadorów

Na początku kwietnia, do Tuzmer wpłynęła wiadomość o wizycie ambasadorów z Unii Maar-Skeltvor, którzy pragną wyrazić chęć założenia filii dyplomatyczno-handlowej na terenie Margonem. Nie minęło wiele czasu od tego momentu, gdy statki wysp dotarły do portu w celu podjęcia odpowiednich negocjacji. Zajęto dotychczas nieużywany i wolny budynek, pełniący od teraz rolę ambasady. Na pierwszym i oficjalnym spotkaniu uzgodniono, że rolę reprezentantów w krainie, szczególnie na północy, pełnić będą dwaj obywatele owej unii - Alexander Colville i Navu Vruzael. W tym celu wielcy moffowie z wysp zagwarantowali swoim reprezentantom wszelkie potrzebne środki do założenia punktu handlowego i rzemieślniczego. Wybór padł na Karka-han, gdzie udało się zatrudnić tamtejsze krasnoludy oraz wykupić od nich warsztat. Przez cały miesiąc prowadzono organizacyjne działania, jak zebranie listy wstępnych członków i zapieczętowanie działania w ratuszach Związku Handlowego Maar-Skeltvor, bo tak miała nazywać się owa filia. Teraz, gdy ósmego maja podpisany został ostateczny pakt, Związek rozpoczął swoją działalność i wyraża chęć na współpracę ze wszystkimi ważnymi ugrupowaniami jak Nocturnus Oris Custodia oraz Gildia Cechów. Co z tego wyniknie? Czas pokaże. N. Vruzael


Napad nie-prima-aprilisowy

Pierwszego kwietnia tego roku, w Ithan doszło do zuchwałej kradzieży. Jak wykazało późniejsze śledztwo, całość stanowiła starannie zaplanowaną akcję, w której brać miało udział czterech mężów. Jeden z nich dostał zadanie odwrócenia uwagi cywilów przebrany za zakonnika, natomiast pozostała trójka - w zbrojach upodobnionych do tych, z których korzysta SM - obrabować przybytek Eldrika.
Zbiegiem okoliczności, gospodarz w tej godzinie przebywał akurat w domu, przez co zareagował najszybciej jak potrafił i zdemaskował rzezimieszków. Ci rzucili się do bramy, a następnie w trójkę zbiegli w stronę opactwa - jednego z nich schwytali wartownicy, pełniący służbę przy bramie miasta.
W pogoń ruszyli Navu Vruzael, Anward oraz Thaanddri Ghalnor, a także pół-wampir Nirwetiel. Niestety, wojacy wpadli w zasadzkę, w wyniku czego ostatni z wymienionej drużyny został bardzo poważnie ranny. Wkrótce do akcji wkroczyli Nocarze Chrysall Dragonius oraz Learodus Hirrsum. Kapral podjął jednak decyzję o wycofaniu się i skupieniu na poszkodowanym. Dzięki pomocy Anwarda, po długim zabiegu w barakach miejskich w Ithan, udało się pomóc rannemu pół-wampirowi. L. Hirrsum

Nie żyje funkcjonariusz N.O.C.

Nocturnus Oris Custodia z przykrością informuje, iż w nocy, z siódmego na ósmego kwietnia, kapral Chrysall Dragonius odebrał sobie życie. Pochowany został pod wielkim dębem w starym opactwie, na południe od Ithan - w miejscu, w którym narażał siebie dla ochrony bezbronnych i osób w potrzebie. N.O.C.



Przybądź do krainy Nerthusa!Poszukujesz miejsca do stałego zamieszkania?
Marzyłeś o osiedleniu się w krainie gwarantującej rozwój, przepełnionej przedstawicielami różnych ras, skorymi do zawierania nowych przyjaźni oraz podejmowania wspólnych interesów?

Zamieszkaj wśród nas, rozwijaj swe zdolności, pozyskuj kompanów i zapisz się wśród bohaterów tego świata.

Gwarantujemy doskonały początek, bezproblemowe odprawy na granicach lub w portach, bezpieczeństwo zapewnione przez wojsko, a także wolny dostęp do licznych organizacji dających silną podstawę dla Twych sukcesów.Czekamy na Ciebie!

Eksplozja w ratuszu

Wśród mieszkańców Ithan znana jest sprawa adepta Etharda i jego zatargów z członkami Gildii Cechów. Ów mąż prowokowany był niejednokrotnie przez poszczególnych cechowców, co bardzo często kończyło się niechcianym rozlewem krwi. Znając fakt, iż Ethard jest nowo przybyłym junakiem - dopiero szkolącym się w walce - wojacy spod sztandaru GC niejednokrotnie wyzywali młodzika na pojedynki lub atakowali go w kilkoro. Pozbawione honoru zachowanie swoje apogeum miało dziewiątego kwietnia, gdy Navu Vruzael dokonał ataku poprzez zdetonowanie granatu paraliżującego na piętrze ratusza. Czyn ten spotkał się z natychmiastową reakcją strażników, ale także mistrza Anwarda, który wydalił swego uczonego poza szeregi organizacji. Takie posunięcie załagodziło nieco niesmak agresywnego zachowania niektórych członków, lecz w opinii Gwardii nie stanowi działań wystarczających. Gwardia

Zakon Czerwonego Sokoła zakończył swą działalność

"...dzielnie jednak niosąc miecze i chorągwie podniesione do góry."

Jedenastego kwietnia cały oddział zbrojnych i kapłanów spod sztandaru Czerwonego Sokoła opuścił tereny północne, by po wędrówce do Tuzmer ostatecznie odpłynąć w stronę swej ojczyzny. Organizacja budząca - jak dotąd - jedne z najbardziej mieszanych uczuć zakończyła swą działalność w krainie Margonem z polecenia głowy Zakonu.
Jednakże w przeddzień tego zdarzenia, zajście miał szturm Gildii Cechów na zamek pod Torneg. Oblężenie pociągnęło za sobą nie tylko straty materialne, lecz także życie niektórych zakonników. Zaatakowani oni zostali podczas przygotowań do podróży, co nie tylko było posunięciem niehonorowym i godnym potępienia, lecz dowiodło także możliwości, jakie obecnie posiadają oddziały zarządzane przez Anwarda. Pod przykryciem gildii rzemieślników i uczonych rośnie zbrojna formacja, której posunięcia oraz intencje są trudne do jednoznacznego określenia. Jest to szczególnie przykre, iż we wcześniejszych wydaniach tejże gazety, Gwardia dziękowała Gildii Cechów za wkład we wzrost bezpieczeństwa.
Mistrz Anward zobowiązał się oficjalnie do rozebrania pozostawionych machin oraz zabezpieczenia sprzętu wykorzystywanego przez Zakon Czerwonego Sokoła. Ostatecznie, uzbrojenie przekazane zostało na rzecz gwardii. Jednakże była to jedynie pomoc w uprzątnięciu porzuconych przedmiotów, przez co nie wolno mówić tu o zadośćuczynieniu. Sprawa konsekwencji wobec Gildii Cechów jest otwarta i może zakończyć się wnikliwą analizą zrzeszenia. M. Dragonius

Nocne zakątki

Biblioteka N.O.C. oferuje księgozbiór, w którym znaleźć można pozycje naukowe na rozmaite tematy: "Venenum Plantis" traktujące o trujących roślinach, czy też badania nad wampirami pt."Medicamenti Sanguinem". Junakom oraz osobom skorym do poszerzania horyzontów polecamy podręcznik: "Droga Dwóch Ostrzy".

Zadbaj o swe bezpieczeństwo

Często słyszy się o podróżnikach, którzy przybywają do naszej krainy z myślą o stałym osiedleniu się, lecz zaledwie po kilku dniach padają ofiarą przestępstw. Winne jest temu zbytnie otwarcie się na obce osoby bez wcześniejszego ich poznania. Wielu junaków zostało okradzionych przez pomniejsze łachudry lub wpadło w sidła grup przestępczych.
Jeżeli jesteś nowym przybyszem i nie znasz poszczególnych mieszkańców, zawsze możesz skorzystać z publicznie prowadzonej kartoteki. Pozwoli Ci to sprawdzić tożsamość napotkanych towarzyszy oraz towarzyszek, abyś mógł uniknąć padnięcia ofiarą przestępstwa.
Jednocześnie pamiętaj, iż każde wykroczenie lub poważniejszy występek - zwłaszcza w odniesieniu do Twojej osoby - zgłaszać należy do żołnierzy Nocturnus Oris Custodia.

Kącik humoru

«Korano Ligatur» Nogi się już wygoiły?
«Navu Vruzael» Tak, w pełni. Dzięki za troskę.
«Araksor» zaciąłeś się przy goleniu?

*Sintell jest delfinem butlonosem.*
«Sintell» KEKEKEKEK

«Plugaworęki» Ja mam równo pod banią więc czuj się spokojna.

*Chatelet jest dorodnym mężczyzną. Niejeden chciałby takim być.*
*Morgoth nie chciałby być jak Chat.*


«Learodus» Widzisz coś narobił?
«Learodus» Świetny pierwszy dzień służby.
«Learodus» Przez ciebie on też się zabije.
«Learodus» I co wtedy?
«Learodus» Wtedy nie awansujesz.
«Reautim Martuim → Learodus» "Jak Mat kopnie w kalendarz, i ja zostanę królem NOC, to zostaniesz pułkownikiem."


«Asterath Vivendus» Witaj, Materiosie!
«Materios Dragonius» Salve, cześć Kochanie i dobry wieczór.
«Sanjuro Sadatake» Matuś, nie tak przy wszystkich.

«Navu Vruzael» Maaaaat. Nie możesz kolekcjonować znaczków czy czegoś w tym stylu? Chociaż kaganiec mu daj, proooszę.
*Sanjuro Sadatake westchnął głęboko.*
«Sanjuro Sadatake» No i widzisz, Materiosie? Jak Ty o mnie nie dbasz? Nawet kagańca nie mam...
«Materios Dragonius» Mogę Cię prowadzać w kagańcu i na smyczy, ale to nie moje fetysze. *Krzywi się.* ...I wolę dziewczynki.
*Sanjuro Sadatake roześmiał się.*
«Materios Dragonius» Chyba, że porobię Ci takie fikuśne nakładki na kły - żebyś przypadkiem kogoś nie dziabnął. W kilku kolorach w zależności od nastroju!
*Sanjuro Sadatake doskoczył tym razem do Materiosa wyraźnie podekscytowany.*
«Sanjuro Sadatake» Móóóówisz seeerio?
«Materios Dragonius» Ale w takich nakładkach na kły wyglądałbyś uroczo.
«Sanjuro Sadatake» Trzymam Cię za słowo!
«Alexander Colville» Chyba robi się dziwnie, co?
*Materios Dragonius poczochrał włosy chłopaka.*
«Materios Dragonius» Co, czemu? Sanjuro jest mój i będę sobie z nim robić co chcę, o!

«Sanjuro Sadatake» BO TO PO TO JEST NAUKA!
«Sanjuro Sadatake» ŻEBY NAWET TAKIE HARDE PLUSKEWY JAK MATERIOS PORUSZYĆ!
«Sanjuro Sadatake» I NATCHNĄĆ WIEDZĄ!
*Materios Dragonius przewrócił oczami.*
«Materios Dragonius» Zaraz Ci wepchnę coś w usta.
*Sanjuro Sadatake spojrzał na krocze Materiosa.*
«Materios Dragonius» Nie drzyj się tak, Sanjuro. *Robi pokrzywdzoną minę.*
«Sanjuro Sadatake» Nieeee! Znowu? *Robi smutną minę.*
«Materios Dragonius» Czekaj, co...?
«Sanjuro Sadatake» Ja już nie chcę. *Zamyka buzię.*
«Chrysall Dragonius» Khm...
*Materios Dragonius otworzył usta, wypowiedział coś niemo i popatrzył to na Chrysalla, to na Navu, a zaraz później wlepił wzrok w Sanjuro.*
«Materios Dragonius» Będziesz chciał galaretkę...
«Sanjuro Sadatake» Chciałem owocową!
*Sanjuro Sadatake poskarżył się.*
«Materios Dragonius» A za to to członka dost...
«Materios Dragonius» Znaczy, nie.
«Materios Dragonius» Nie, nie.
«Materios Dragonius» Nic nie dostaniesz. *Robi pokrzywdzoną minę.*