№10


03-01-2014 | Pod redakcją: Materiosa Dragoniusa


Informacje bieżące

Zamach na życie burmistrza

Dnia 28 grudnia - dokładnie rok po Ataku Nieumarłych - doszło do zamachu na życie burmistrza Torneg. Dwóch skrytobójców włamało się do jego domu przez jedno z tylnych okien - pomimo wykorzystania granatów dymnych, ochronie udało się przeprowadzić burmistrza do wyjścia. Okazało się, iż zamachowcy podłożyli kilka ładunków wybuchowych opartych o czarny proch. Z powodu późniejszej, niespodziewanej eksplozji zginął jeden strażnik cechowy, a piętro budynku zostało całkowicie zdewastowane - ucierpiał również dach (robotnicy zostali wynajęci do jego naprawiania krótko po zdarzeniu). Zbójów szybko wytropiono, jak się okazało, uciekli na północ do Zapomnianego Lasu. Wysłano za nimi dwóch zbrojnych, jednak nie powrócili oni do miasta. Ich zwłoki znaleziono następnego dnia - zostali rozszarpani przez furbole. Zbirów nie odnaleziono, zwiadowcy odkryli jedynie kawałki poszarpanego, zakrwawionego płaszcza. Być może podzielili losy strażników Cechu - śledztwo trwa w tej sprawie trwa nadal, choć samo w sobie budzi niejasności. Skryba Kluwiusz

Zarządca kopalni zagrożony

Zaledwie trzeciego dnia po Nowym Roku w domu Enoliana doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął zamachowiec.
Około godziny drugiej w nocy, do spiżarni właściciela kopalni Werbin - człowieka nadzwyczaj wpływowego, posiadającego wielu zwolenników jak i wrogów - zakradł się mężczyzna przebrany w strój strażnika miejskiego. Jak się później okazało, oporządzenie to pochodziło z kradzieży dokonanej ponad tydzień temu na terenach podmiejskich Karka-Han. Zadaniem tajemniczego zamachowca było wysadzenie zachodniej
ściany spiżarni pod domem, co z założenia miało spowo- dować szybką ewakuację gospodarza oraz przyczynić się do zasztyletowania go wraz z ochroną przez oddział skrytobójców - czający się na drodze ucieczki. Pełne instrukcje zawierające plan działania, a także dokumenty personalne odnaleziono przy ciele mężczyzny, który zginął w wyniku przedwczesnej eksplozji ładunku. Jako, że stało się to przed umieszczeniem go w strategicznym miejscu, konstrukcja domu nie ucierpiała zbytnio i wymaga jedynie nieznacznego remontu. Sam podkładający bombę zginął prawdopodobnie trzymając ją w dłoniach, gdyż ciało miało zmasakrowaną twarz, oderwaną lewą rękę, a zbroja nosiła liczne ślady po uderzeniu odłamków. Niemniej jednak ustalono jego tożsamość na bazie rachunku za czarny proch, zezwolenia na broń oraz kilku innych kwitów wystawionych pod nazwisko Rocevaux - Gwardia jest niemalże pewna, iż ofiarą jest Mateusz ze wspomnianego rodu, co pokrywa się z jego niedawnym zniknięciem.
Nocturnus Oris Custodia nie chce udzielać informacji dotyczących domniemanego powiązania tego zdarzenia z niedawną próbą uśmiercenia burmistrza Torneg. Gwardia



Kto mieczem wojuje... Ten wygra


Śledztwo prowadzone w sprawie Bractwa Miecza zostało zakończone - dowiedziono, iż wszystkie działania omawianej organizacji są legalne oraz pożyteczne dla społeczeństwa, nie dopatrzono się również podejrzanych kontaktów. Dokumentacja z tego dochodzenia umieszczona już została w katalogu N.O.C.

Powoli rosną w siłę


Do rodu Dragonius - z ramienia głowy tej rodziny - dołączył Chrysall, zrzekając się tym samym wcze- śniejszego nazwiska. Życzymy mu szczęścia, powodzenia oraz spełnienia zawodowego, zwłaszcza, iż szkolony jest on w charakterze medyka, a w naszych warunkach takowych nigdy nie jest zbyt wielu.

Publicystyka

Listy Granta - zagadka kryminalna

W auli Uniwerytetu w Nithal urządzono wystawę poświęconą Bardowi Grant'owi. W poniedziałek jedna ze sprzątaczek zobaczyła, że z gabloty, w której były rękopisy Barda, zginęły jego listy. Podejrzenie padło na dwóch profesorów, którzy jako jedyni oprócz portiera byli w sobotę wieczorem na terenie uniwersytetu. Obaj oczywiście zaprzeczyli, że mają coś wspólnego z kradzieżą.

Rektor uniwersytetu, zaprzyjaźniony z generałem Materiosem Dragoniusem, wysłał do niego gońca i poprosił o pomoc w ustaleniu, kto ukradł cenne listy. Generał chętnie się zgodził i kilka godzin później zjawił się w jego gabinecie. Dochodzenie rozpoczął od przesłuchania portiera. Ten zeznał:
- W sobotę wieczorem o godzinie osiemnastej zacząłem sprzątać salę wykładową, która znajduje się nad aulą. Z dołu dobiegały dźwięki fortepianu, na którym ktoś grał. Po jakimś czasie instrument umilkł, a ja jeszcze przez dobre pół godziny byłem zajęty sprzątaniem. Teraz przypuszczam, że osoba, która grała na fortepianie znajdującym się w auli, musiała ukraść listy. Na uczelni byli tylko Profesor Pochmurnik i Profesor Serianiusz. Przyszli około godziny szesnastej. Kiedy wyszli, nie wiem, bo mają swoje klucze od drzwi wejściowych.
Po wysłuchaniu portiera Materios poprosił go, aby wezwał profesora Pochmurnika. Kiedy doktorant wszedł, Dragonius, który na fortepianie potrafił zagrać jedynie Panie Janie, z zazdrością pomyślał: "Ten to musi
mieć powodzenie u studentek. Nie dość, że wysoki i przystojny, to jeszcze muzykalny."
- Co pan robił na uczelni w sobotę po południu? - zapytał dowódca Pochmurnika.
- Przyszedłem o szesnastej i popracowałem w swoim gabinecie. Wyszedłem piętnaście po piątej.
- Zaglądał pan do auli?
- Nie, bo nie miałem po co.

Kiedy Pochmurnik wyszedł, do gabinetu rektora wszedł profesor Serianiusz. Na jego widok generał z lekkim rozbawieniem pomyślał: "Taki kurdupel z pewnością nawet najwspanialszą grą na fortepianie nie wzbudzi zainteresowania u dziewczyn".
Serianiusz zapytany, co robił w sobotę po południu, powiedział:
- Przyszedłem za piętnaście czwarta i do siedemnastej siedziałem przy księgach w swoim gabinecie. W auli nie byłem.
Po wysłuchaniu obu doktorantów Materios poszedł do auli. Po dokładnym obejrzeniu gabloty, z której ukradziono listy, oraz instrumentu stwierdził: - Złodziejem jest profesor Pochmurnik, ponieważ to on grał na fortepianie.
Słysząc to, profesor pobladł i spytał: - Jak pan na to wpadł?

No właśnie, co pozwoliło generałowi Dragoniusowi zorientować się, że listy ukradł Pochmurnik?Chrysall Dragonius

Różności

Pokera czas zacząć!

Dawniej gwarę karczm były w stanie przemóc swymi potężnymi głosami tylko dwie osoby: Bartion Zdecki radujący się z czterech sakiewek złota i Materios Dragonius, opłakujący przegraną w pokera. Wielu mężczyzn uprawiało wtedy hazard dla zabawy, pieniędzy czy też w formie bezkrwawych potyczek z kuflem piwa w prawej ręce. Tradycja gry w kościaną wersję wspomnianej gry upadła głównie ze względu na fakt, iż wiele osób zwyczajnie nie znało odpowiednich źródeł, z których można by było nauczyć się tego knajpianego sportu.

Ilość rund nie jest ograniczona, każda składa się z ewentualnego ustalenia stawki na czas jej trwania oraz rzutów uczestników wedle następującego schematu:
1) gracz A rzuca pięcioma kostkami (pięć komend /dice 6 jedna po drugiej);
2) gracz A analizuje kombinację i ma prawo do wymienienia wskazanych kości (może wszystkie pięć), czyli rzucenia ponownie tyle razy, ile kostek odjął;
3) podsumowywane są wszystkie rzuty i wyłaniane kombinacje;
4) pozostali gracze postępuje analogicznie;
5) następuje porównanie kombinacji i wyłonienie zwycięzcy zgarniającego pulę lub ustalenie remisu - pula przechodzi do następnej rundy.
Kombinacje to kolejno od najsłabszej do najmocniejszej: Nic - każda z pięciu kości ma inną wartość.
Para - dwie kostki mają taką samą wartość.
Dwie pary - dwie pary kostek.
Trójka - trzy kostki mają taką samą wartość.
Mały Strit - wartości od 1 do 5 po kolei.
Duży strit - wartości od 2 do 6 po kolei.
Kareta - cztery kostki mają taką samą wartość.
Poker - pięć kostek ma samą wartość.

Jeśli obaj gracze będą mieć takie same układy, to wygrywa ten o wyższej wartości, np. gracz A posiada parę dwójek, a gracz B parę czwórek, wygrywa więc B.
Stosowanie mechanizmów licytacji w przypadku ustalania stawki przed daną rundą jest opcjonalne, wykorzystywane niemalże tylko podczas turniejów - na co dzień gracze po prostu dogadują się, gdyż zazwyczaj poker stanowi formę rozrywki i odprężenia.

Przed rzutem kości muszą zostać zamieszane (w złożonych dłoniach lub kubeczku) i pozostać w wytyczonym polu - opuszczenie go (np. spadnięcie kostki z blatu) wiąże się z ponowieniem całego rzutu.
Życzymy powodzenia!



Pamiętaj chemiku młody, zawsze lej kwas do wody


Pododdział Elendar gorąco zaprasza osoby kreatywne, chętne do współpracy i pragnące rozwijać się w różnych dziedzinach nauki. Zapewniamy doskonałą atmosferę, wsparcie oraz lekcje dokształcające z zakresu technik chemii, alchemii, biologii czy podstaw kowalstwa. U nas zdobędziesz doświadczenie oraz zawód, służąc przy tym dla dobra krainy.


Nocne drobiazgi...


Przypominamy, że w naszej pracowni znajdziecie alchemików, którzy przybliżą nieco sprawę swojego pododdziału. Dodatkowo z dumą prezentujemy wam dwie księgi, jedną - nieco już znaną - Medicamenti Sanguinem, a także dzieło Rotha Lindesa: Droga Dwóch Ostrzy. Gorąco zachęcamy was zarówno do lektury, oraz przesyłania własnych materiałów, na temat których można uzyskać szczegółowe informacje u generała NOC.


Szczypta humoru


Sintell uklepuje ziemię w sposób bardzo klimatyczny.

- Moim ojcem jest Annaniel, resztę wiesz.
- Hm... To jednak nie musisz chodzić dupą do ścian. Będzie gładko wchodziło, jak komuś się spodobasz - rzekł młody Dragonius.

Desant w wykonaniu jakże licznych oddziałów N.O.C.?
"Dobra stary, Ty idziesz z prawej, a ja z lewej"

Edoreloth oddala się ku przeznaczeniu.
Ardaon Drandyt udał się ku swojemu przeznaczeniu, to jest szaletowi miejskiemu.

Ames znajduje się wenątrz studni miejskiej, krzyczy:
-Niech ktoś zrzuci mi linę!
Umbrae łapie za linę, zwija ją, po czym wrzuca całą do studni.
-Rzucić Ci coś jeszcze?


Aby dobrze wejść w nowy rok


Panie i panowie, damy i arystokraci, mężowie i żony, wojacy i junacy, handlarze, stręczyciele, mordercy, strażnicy oraz fałszerze i przemytnicy!
Z okazji nowego roku, Nocturnus Oris Custodia życzy wam wszystkiego co najlepsze (lecz legalne zarazem). Wiele zdrowia, szczęścia (ostatnia ofiara zamachu strzelca wyborowego była zdrowa i na niewiele się to zdało), radości przez cały dzień, a także życzliwości ze strony ludzi, elfów, goblinów czy wszystkiego innego, co pełza lub drepcze po naszym pięknym świecie. Obyście te 365 dni zapisali samymi sukcesami, na bok odsuwając smutek i cierpienie.
Uprzejmie też przypominamy: termin płacenia podatków mija 31 stycznia.